Witaj!
Post by i***@vp.pl...Twoje uniewinnianie absorbentu.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego po raz
kolejny moje słowa rozumiane są wspak.
Jeśli wszyscy rozumieją tak właśnie Twoje słowa, to widocznie tak
właśnie napisałeś, niezależnie od tego co chciałeś napisać.
Post by i***@vp.plRaz jeszcze to podkreślę. Nigdy nie
napisałem ani jednego słowa o absorbencie,
na którym nurkował Radek. Nie mam pojęcia
czy był aktywny czy nie, a jeśli nie,
to w jakim stopniu.
Rzecz w tym, że napisałeś. Napisałeś wprost np. "to nie absorbent był
winien" itd. Co chciałeś powiedzieć? Jeśli to co teraz sugerujesz, to
wszelkie doświadczenia z absorbentem na które się powołujesz, nie mają
ŻADNEGO związku z Twoją tezą.
Post by i***@vp.plTwierdzę natomist, że nawet gdyby był
zupełnie nieaktywny, to nie powinien
wywołać śmierci nurka, przy założeniu,
że nurkowanie odbyło się na głębokości
10 metrów, że było to nurkowanie rekreacyjne
(w rozumieniu wysiłku w trakcie
nurkowania), oraz zakładając, że brał w
nim dobrze zbudowany mężczyzna).
Postaram sie dalej rozwinąć tę myśl.
Ale nie rozwinąłeś dalej.
Post by i***@vp.plRozumiem, że Ty NIE zgadzasz się z tym
ostatnim akapitem (od słowa "Twierdzę",
aż do słowa "mężczyzna").
Owszem, nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Nawet bez rozbierana na to
co to znaczy "dobrze zbudowany" i co to znaczy "mężczyzna", i pytania
Ciebie o to, czy inaczej szkolisz źle zbudowanych mężczyzn oraz dobrze
zbudowane kobiety.
Post by i***@vp.plMówiąc wprost. Uważam, że gdyby nawet
absorbent był całkowicie nieaktywny i
gdyby nawet spowodował silne objawy
hiperkapnii (w co wątpię, ale jak widzisz
i ten przypadek włączam do rozważań), to
jeśli całe nurkowanie byłoby przeprowadzone
wg zasad (Z), procedur (P), standardów (S)
i dpn (dobrej praktyki nurkowej) to by nic
się nie stało.
Dodaj słówko "prawdopodobnie" i zgodzę się z powyższą myślą.
Post by i***@vp.plWszyscy wkoło sądzą (i jest to sąd niesłuszny
i krzywdzący mnie), że publikując swoją wiedzę
i doświadczenie na sekcie w tej kwestii uprawiam
jakąś politykę, że mam jakiś nieczyst cel.
Podczas gdy ja chcę jedynie zrozumieć tamto
zdarzenie, a swymi wątpliwościami dzielę się
z Wami, poddając jednocześnie te tezy pod Waszą
konstruktywną krytykę. I właśnie o takie
konstruktywne podejście proszę w kolejnych
wypowiedziach.
Kwestia formy w jakiej to piszesz. Z jakiegoś powodu wybrałeś taką a nie
inną formę i chyba byłeś świadomy faktu, że ta forma jest prowokująca.
Post by i***@vp.plPost by i***@vp.plPost by PaweÅ PorÄbaTworzenie
wielopiętrowych zabezpieczeń ma na celu
zminimalizowanie tego ryzyka, ale nie może
go wyeliminować, szczególnie, że
te zabezpieczenia są podatne na błąd
użytkownika.
Rozumiem, że chodzi o CCR.
Chodzi o SCR.
Pawle, przeczytaj więc raz jeszcze to co
sam powyżej napisałeś. Piszesz wyraźnie o
CCR.
Piszę wyraźnie o SCR. Piszę w dodatku o SCR Dolphin, żeby nie było
wątpliwości.
Post by i***@vp.plW SCR takich zabezpieczeń nie ma lub są one
opcjonalne (oxy- gauge). W SCR zabezpieczeniami
są ZPS i dpn. To właśnie dzięki nim jest
niemożliwe by nurek zanurkował z zakręconą
butlą nitroksową, lub przekroczył MOD przez
głupie spojrzenie ku powierzchni, lub wpadł
w hipoksję podczas wynurzenia lub... itp, itd.
Przeczytaj więc sobie najpierw to co ja napisałem, potem to co Ty
napisałeś, a potem przemyśl to dokładnie.
Wielopiętrowe zabezpieczenia o których ja pisze, to kolejne procedury,
począwszy od pomiaru frakcji tlenu w butli, poprzez montaż i kontrolę
sprzętu, skończywszy na opcjonalnym oxygauge. Cały ten system złożonych
zabezpieczeń ma na celu zminimalizowanie ryzyka związanego z użyciem
SCRa, ryzyka, że zupełnie nieświadomie będziemy oddychali czymś, co się
nie nadaje do oddychania na danej głębokości. I jak każdy taki złożony
system, jest to podatne na błąd użytkownika. Użytkownika, który może
zapomnieć o jakimś teście albo jakiejś procedurze, może się śpieszyć i
go pominąć, albo wreszcie - może mniej lub bardziej świadomie
zrezygnować z pewnych zabezpieczeń (co przecież robią nagminnie ci,
którzy nurkują głębiej niż pozwalają na to limity danego urządzenia). I
tu właśnie jest rola instruktora, który może przekazać informacje o
zagrożeniach związanych z użyciem urządzenia, albo może się tak zapędzić
w reklamowej retoryce, że ZBAGATELIZUJE wszelkie zagrożenia i SPROWOKUJE
swoich kursantów do łamania standardów i zasad.
A Przecież wystarczy, żeby nurek ZAPOMNIAŁ zrobić wydechy nosem w
odpowiednim momencie, żeby stało się to, o czym piszesz, że nie może się
stać! To jest FIKCJA. Jeśli coś zależy od nieomylności człowieka, to
jest PEWNE, że będzie się zdarzało, że to coś zawiedzie. Bo ludzie
bywają OMYLNI, NIEDOKŁADNI, NIEUWAŻNI.
Post by i***@vp.plCzekam na Twoją odpowiedź na postawione
przeze mnie konkretne techniczne
pytanie: w jaki sposób w dolphinie
pogłębienie oddechu powoduje szybsze
przepłukiwanie pętli oddechowej.
Sory, nie odpowiedziałem na to pytanie
bo uznałem to za oczywiste. Ale zgadzam
się z Tobą, że warto jednak tę odpowiedź
wyartykułować, ponieważ jest ona
rzeczywiście bardzo ważna dla całej sprawy.
Nie jest to oczywiste.
Post by i***@vp.plW tym zjawisku nie ma nic dziwnego i jest
ono dobrze opisane. W instrukcji
obsługi do rebridera Dolphin, która
dostarczana jest do użytkownika podczas
zakupu urządzenia, na 10 stronie w wersji
polskojęzycznej (do wglądu) stoi
"Podczas /.../ zwiększenia objętości płuc
(np. nagły bardzo głęboki wdech) i
związanym z tym podciśnieniem w worku
wdechowym włącza się sterowany membraną
automatyczny zawór dodawczy bypass, dopuszczając
do worka dodatkowy gaz (pomijając dyszę dozującą)
z butli nitroksowej".
My jedynie potwierdzamy, że zjawisko to
rzeczywiście występuje, doświadczyliśmy
go wielokrotnie.
Więc teraz dalsze pytanie naprowadzające: jaka jest maksymalna zmiana
objętości pętli oddechowej? Załóżmy, że w pętli jest prawdziwy absorbent
a nie wata (co zmniejsza objętość pętli oddechowej czyli działa na
korzyść płukania).
Jak wielki musi być ten "bardzo głęboki wdech" żeby uruchomić bypass?
Czy wiesz w jakich granicach waha się pojemność życiowa płuc
przeciętnych nurków? Albo przeciętnych facetów - nurków? Ja dość
regularnie mierzę spirometrem moich kursantów na treningach
bezdechowych. Osiągają oni wyniki w granicach 1.5 do 9dm3. Tylko kilka
osób przekroczyło 6dm3, tylko jedna 7dm3. Wielu na oko "dobrze
zbudowanych facetów" nie przekroczyło 4-4.5dm3 pojemności życiowej.
Mówimy o teście robionym w warunkach komfortowych, w których nic nie
uciska na brzuch, klatkę piersiową, w których osoba świadomie robi
maksymalny wdech i wydech. Realne oddychanie, nawet stymulowane CO2,
rzadko kiedy wykorzystuje całą pojemność życiową płuc. A więc teraz, po
tych wyjaśnieniach: powiedz mi jak wielu facetów faktycznie mogłoby
otworzyć ten bypass podczas intensywnego oddychania wywołanego nadmiarem
CO2 w pętli oddechowej?
Post by i***@vp.plNa ile znam Hermanice, prawdopodobnie
nie używał kołowrotka.
Prawdopodobnie? Więc jeśli nie jesteś
pewny to nie pisz!
Dlaczego? Bo psuje Ci to Twoją wizję? Piszę prawdopodobnie i nie mylę
się w tym przypuszczeniu. Ty piszesz o tym, że on mógł używać kołowrotka
(nie wiesz tego, tak samo jak ja) i mylisz się w swoim przypuszczeniu.
To fakty w świetle ostatnich informacji. Dlaczego się mylisz? Za kilka
lat pracy instruktorskiej też będziesz miał doświadczenie pozwalające
ocenić takie sprawy i wypowiadać prawdopodobne sądy.
Post by i***@vp.pl/.../ fałszywe przekonanie, że na zamrożonym
automacie zawsze można się wynurzyć do powierzchni.
Nie bedę dyskutował z tym fałszywym
przekonaniem, ponieważ jest ono sprzeczne
ze standardami.
Możesz to wyjaśnić? W jaki sposób jest to sprzeczne ze standardami i
jakimi standardami?
Post by i***@vp.plOczywiście, jeśli przyjmiemy szereg
warunków i zastrzeżeń, to dojdziemy
w końcu do bezpiecznego sposobu
wykonywania nurkowań. Problem w tym, że
w sytuacji w której główny przekaz
retoryczny brzmi: "nurkowanie jest
bezpieczne", to przypis drobnym
drukiem "pod warunkiem..." może komuś
umknąć uwadze. I czasami umyka.
Nurkowanie jest bezpieczne i Twoja opinia
niczego tu nie zmieni. 0
Oczywiście. Zabójczo bezpieczne.
Jacku, fakty są takie, że na wytworzeniu wiary w to, że nurkowanie jest
bezpieczne można zarabiać kasę. Fakty są też takie, że wytworzenie tej
wiary zabija naturalny instynkt samozachowawczy. I trzeba tu znaleźć
pewien umiar w marketingowych zapędach.
Post by i***@vp.plPetit jest zwyczajnie niepotrzebny,
wystarczy dobre szkolenie. Na spotkaniu
promującym książkę "Ratownictwo nurkowe",
które prowadziłem wraz z Marcinem, cytowałem
dane statystyczne. Jest tak bezpieczne jak
rekreacyjna jazda na rowerze, albo
gra w kręgle!
Jak już pisano: odpowiednie użycie statystyki może w ogromnym stopniu
fałszować rzeczywistość. Jeśli porównujesz naciągnięte mięśnie przy grze
w kręgle, otarte kolana przy upadku z roweru, z rozerwanymi płucami,
przy wynurzeniu na wstrzymanym oddechu, to Ci wychodzi piękna
statystyka. Problem w tym, że ja kiedyś już miałem złamaną rękę w wyniku
bardzo spokojnej jazdy na rowerze, a nie mam ochoty z równie niewielkim
prawdopodobieństwem DOSTAĆ choroby dekompresyjnej albo rozerwać sobie płuc.
Post by i***@vp.plTak, tak, Pawle! Nie jesteśmy twardzielami,
bliżej nam do 60-cio letnich gospodyń domowych
z lekką nadwagą. Nie wiem czy zaakceptujesz tę
prawdę. Mi jakoś to jednak nie przeszkadza.
A co to ma do rzeczy? Jeśli 60 letniej gospodyni domowej z lekką nadwagą
powiesz, że jazda na rowerze jest tak bezpieczna jak gra w kręgle, to
być może ona zrozumie Twój przekaz tak jak chcesz, żeby rozumiała,
pojedzie na rowerze na ulicę i wpadnie pod samochód. Albo pojedzie na
jakieś hopki wyczynowców, połamie się i umrze, bo z powodu osteoporozy
już się z tego nie podniesie.
Nurkowanie po prostu JEST niebezpieczne i tylko dzięki odpowiednim
SOLIDNYM standardom i dzięki SOLIDNYM umiejętnościom możemy
zminimalizować ryzyko związane z jego uprawianiem. Powinniśmy unikać
standardów bagatelizujących to ryzyko i unikać standardów nonszalancko
traktujących np. kwestie dekompresji.
Post by i***@vp.plJeśli chciałbyś jednak o tym z kimś
porozmawiać to służę Ci swoją osobą, :DDD.
Rozmawiać z Tobą o tym, jak się pogodzić z tym, że bliżej mi już do 60
niż do 0? Czy o tym, że mam nadwagę? A co, masz jakieś farmaceutyczne
rozwiązanie? Może alchemiczną tynkturę, jak z powieści Pilipiuka?
Post by i***@vp.plBardzo niedobrze się dzieje, że sukces
marketingowy w nurkowaniu uzskuje
się kosztem obniżenia jakości i
bezpieczeństwa nurkowania. Być może
takie decyzje są z pkt. widzenia
marketingowego właściwe, ale ja nie
chcę mieć z tym nic wspólnego.
Jest dokładnie odwrotnie! Sukces marketingowy
podnosi bezpieczeństwo nurkowania. To właśnie
szeroka rzeka nowych kursantów, pobudza przemysł
nurkowy do produkcji coraz to lepszego sprzętu.
Przypomnij sobie na czym nurkowało się
zaledwie 10 lat tamu..., ups! Przepraszam, :DDD.
A Ty spytaj się Kazia, który wie co siedzi pod kolorowymi wykończeniami
tych szeroko sprzedawanych obecnie sprzętów, czym się różni solidność
sprzętu robionego dziś i 10 lat temu. Niestety obniżanie jakości dotyczy
RÓWNIEŻ jakości sprzętu. Owszem, są nowe projekty, nowe lepsze pomysły,
ale jakość wykonania bardzo często pozostawia dużo do życzenia.
--
pozdrawiam
Pawel Poreba
http://www.nurkowanie.nekton.com.pl